Przejdź do treści
Z nami dokonasz lepszego wyboru !

Euro 2012 trwa nadal

Zamówiłem pieczeń cielęcą, ziemniaki puree oraz mizerię. Kelner podał danie po około 15 minutach. Na talerzu posadowił się plasterek pieczeni, ziemniaki z odrobiną omasty, a obok na spodku od herbaty widniało 5-6 plasterków ogórka polanych czymś białawym. Prawdopodobnie była to kropla śmietany rozpuszczona w trzech łyżkach wody. Oczywiście działo się to drzewiej, czyli w II połowie ubiegłego wieku za panowania u nas systemu mającego uszczęśliwiać człowieka. Wprawdzie uszczęśliwiał, ale głównie tych u władzy i tej władzy służącym. Dzisiaj w lokalu gastronomicznego na obiad podają dużą porcję warzyw, a jako dodatki mięso, frytki lub inne składniki zamówionego dania. Często kojarzę przygody z dawną gastronomią z pewnymi obrazkami z współczesnego życia. Co ma wspólnego obecne Euro z powyższym opisem ? Ma i to dużo. Nasi piłkarze z reprezentacji postanowili grać mecze na podobnej zasadzie jaką kierowała się gastronomia w poprzednim systemie. Rozgrywamy mecze, ale nie dajemy z siebie wszystkiego czego od nas oczekują. Jeżeli nawet coś nam wyjdzie i tak w II połowie meczu rozdrobnimy lub rozcieńczymy. Porcja pozytywnych wrażeń dostarczona kibicom nie może być za duża bo się przejedzą, przyzwyczają i będą tego wymagali w przyszłości. Na szczęście nie muszę jechać do sąsiadów za miedzą, żeby dobrze najeść się wrażeń piłkarskich. Euro trwa nadal i to się dzieje u nas. Życzę dużo wrażeń, tych radosnych również. Wszak możemy z tego menu wybrać jeszcze inne potrawy.

Komentarzy: 0

Jestem w domu czyli też o Euro 2012

Stoję na Poczcie Polskiej (wiadomo) w kolejce. Za mną ustawił się niski mężczyzna grubo po 70-dziesiątce. Słyszę z tyłu jak to jest źle w naszym kraju od dna Wisły do wysoko zawieszonych chmur, od Bałtyku po Tatry. Po wysłuchaniu tyrad o wszechobecnej biedzie zapytałem jegomościa, a z jakiej to przyczyny ta ogólna bieda i bałagan. Pan pewnie z PIS-u ? - padło pytanie. Zacząłem się śmiać. Gość, który stał przede mną odpowiedział, że jemu bliżej do SLD. Dobrym trafem stałem pośrodku i wypadło całe szczęście na PO. Dowiedziałem się, że mieszkam tutaj czyli we Wrocławiu tylko dzięki Armii Rosyjskiej (Czerwonej). Ciekawe, czy w przeciwnym wypadku mieszkałbym na ... Księżycu ? Stwierdziłem – jak Panu tu tak źle, to proszę się przeprowadzić do Rosji. Nastąpiło ogólne milczenie i zapadła cisza. Dzisiaj jest mecz Polska – Rosja oraz przemarsz w Warszawie kibiców rosyjskich. Dla wielu będzie to pożywka, dla wielu innych zwykły przemarsz. Zapewne z jednej (polskiej) jak i drugiej strony (rosyjskiej) będzie to powód do zadeklarowania swojej wrogości lub radości. Nigdy w pełni nie będzie szczęścia i całe szczęście. Jak by to wyglądało gdybyśmy w swoich uczuciach braterstwa i miłości na przykład przekomarzali się w trakcie meczu, że powinni wygrać przeciwnicy. My jako gospodarze czynimy tylko swoją powinność. Goście nie mogąc znieść według nich takiego upokorzenia – co robią ? Strzelają samobója. W tej zgodnej atmosferze wobec wynikłego konfliktu nastąpiła eskalacja przemocy ze strony jednych jak i drugich kibiców oraz drużyn. W ten pogodny sposób zakończyłby się dzisiejszy dzień z radością dla jednej polskiej Partii. " Nie mówiliśmy! Marsz kibiców rosyjskich powinien być zabroniony". Mam jednak nadzieję na ...

Komentarzy: 0

Wytchnienie czy natchnienie

Zadałem dzisiaj sobie to pytanie.
Samopoczucie lub samcze poczucie doskonałe ?
To późna wiosna wszak przecie.
Myślę jednak, że to natchnienie.
Wzniosłe myśli przelatują mi przez górne sklepienie.
Ach, gdybyż jeszcze okolica w której przebywam zarośnięta była palmami kokosowymi.
Olśnienie nastąpiło, nie, broń Boże.
Wystarczy jeden i to nie największy z palmy spadający orzech i … rozbryzg krwi gotowy, łącznie z niebytem głowy.
Wszak to natchnienie dzisiaj od rana jest szczodre myślami wzniosłymi.
Lecz nic to, kiedy są one jak woda na pustyni.
Nie zbawieniem - mordęgą, sromotą, prowadzącą donikąd, jak droga z niecnotą.
Może przyniesie rozkosz, uciechy niemiara. Jaki wynik tego?
Zaraz, zaraz, zaraz.
Następuje tu w mig refleksja miła.
Wszak jestem żonaty i ma "Droga" też mi miła.
Może czasami wyboista i dosyć zawiła. Pozostanę.
Idę w tym kierunku.
Tylko myśli natchnione nie krzyczcie – Ratunku.
Tu wytchnienie wreszcie nastąpiło.
To tylko życie, a przecież jest miło.

Komentarzy: 21

Festiwal zakończony czy skończony - weekend ?

Zakończył się w sobotę jeden z ważnych festiwali w naszym kraju. Popularnie zwany „Opolem”. Oglądałem większość koncertów festiwalowych. Moje odczucia są na tak. Chociaż mam zastrzeżenia do niektórych prowadzących i wykonawców. Dostosowałem się swoimi oczekiwaniami do bieżących wymogów stawianych przez massmedia. Ostatnie lata Festiwalu nie licząc przerwy (remont amfiteatru) były dla mnie nie za bardzo ciekawe. Jednak w sobotę wstydziłem się za opolską publiczność. W ciągu relacji z tzw. kabaretonu, kamery na chwilę pokazały widownię. Byłem w szoku. Amfiteatr zapełniony w ok. ¼ widowni. Kiedyś za "komuny" ludzie walili oknami i podziemnymi wykopami (przenośnia lub jak kto woli metafora). Krótki przebłysk myśli i ... nie pokazują dupy Maryni lub innej ... znanej, nazwijmy - pieśniarki. W amfiteatrze pewnie nie było hydraulika.* Większość z nich jest na wyspach brytyjskich. Wprawdzie ostatnimi laty poziom niektórych kabaretów w moim odczuciu schodzi na tzw. dno, występy sobotnie grupy aktorów w niektórych momentach to perełki. Chodzi mianowicie o polskie piosenki zaangażowane czyli amerykańskie. Pomysł i wykonanie rewelacyjne. Nie piszę tego wpisu jako krytyk bo nim nie jestem. Piszę natomiast jako typowy widz (trochę przesadziłem z tym typowym) i "polski bloger" (blogger). Nie chcę nikomu dopieprzyć, czy zmieszać z błotem. My to lubimy na forach i innych wpisach, kiedy jesteśmy anonimowi. Przynajmniej tak się wydaje wielu internautom. Niestety samokrytyka i chęć doskonalenia siebie spada w naszym społeczeństwie skandalicznie. Mało się o tym przypadku mówi. Dlaczego ? To jest niestety haracz za demokrację. Niestety, też ten przypadek świadczy o kondycji kulturalnej i mentalnej większości naszego idealnego przecież społeczeństwa. Jak by to mój kolega powiedział: czy zawsze twoje zdanie musi być ostatnie. Nie wiem czy to jest pytanie czy stwierdzenie. Nie, nie musi. Tylko nigdy, prawie nigdy, nie słyszę sensownych kontrargumentów swoich interlokutorów. Nawet teraz nie spodziewam się dyskusji na moim blogu. Ach, życie do życi ? Nie, nie , nie, życie jest brutalne zwłaszcza w poniedziałek przed południem. Byle do piątku, wszak to już niedługo WEEKEND.

* odwołałem się do dowcipu o hydrauliku i gospodyni domowej

Komentarzy: 0

Zielono mi

Tytuł nie oznacza, że jestem zielony. Posiadam już jakiś staż życiowy. Z wykształceniem i wiedzą, myślę nie jest najgorzej. Dzisiaj trochę przynudzę, a mianowicie pragnę wyrazić swoje odczucia dotyczące przyrody i otaczającego nas świata. Kiedy wstałem, słońce świeciło i rozrzucało wkoło żółto-złote barwy. Liście oddawały pięknym blaskiem przyjęte promienie słoneczne, a ptactwo w całej okolicy zaznaczało swoją obecność ćwierkaniem, trelami i pogwizdywaniem. Taki poranek to potrawka dla duszy i kontemplacji. Czasami myślę, że człowiek nie docenia piękna darowanego przez przyrodę. Żadne bogactwa ani inne wdzięki nie zastąpią tegoż obrazu i tej muzyki. Tak, to jest muzyka świata w którym żyjemy. Reszta to dodatek wytworzony poprzez ciągłe dążenie człowieka do "doskonałości". Czasami myślę, gubimy po drodze wartości dane nam w prezencie przez otaczający świat i rzeczywistość. Próbujemy tworzyć matrix, ale i tak czasami wracamy do rzeczywistości. Niestety działalność polityczna człowieka, to też matrix i jak na razie nie odczuwam jej powrotu do real live. Wracając do piękna przyrody. Czy wielu zdaje sobie sprawę, że to piękno jest rzeczywistością i to szarą w tym świecie. Większość się zachwyca tym permanentnym reality show – och, ach. Zdajmy sobie sprawę, to jest normalne w świecie naturalnym. To co jest z nami czyli ludzkością ? Nie możemy się nadziwić temu codziennemu pięknu ? Codziennemu życiu roślin i tych istot (zwierząt) według wielu ludzi bez inteligencji. Coś jest nie tak. Istota inteligentna jest świadoma i przyjmuje otaczającą ją rzeczywistość jako normę. My w chwili relaksu, refleksji i zadumy dopiero odczuwamy i podziwiamy nasze otoczenie codzienne. Wniosek nasuwa się smutny. W codziennym szarym życiu jest zielono nam.

Komentarzy: 0

Wpis o poranku, raczej południu Europy

Zaczęło się. Nareszcie sezon kolarski w pełni. Bez Eurosportu telewizja jest uboga.

Mam kanałów sportowych kilka, ale niestety  oprócz piłki nożnej i coś tam jeszcze,

nie nadają się nawet dla zabicia tzw. nudy. Nuda i tyle.  W zasadzie „i wszystko”.

Pewnie czytający ten tekst  zorientowali się do kogo i jakiej mentalności nawiązuję.

Takie to „kanały”. Zresztą większość kanałów telewizyjnych obecnych w Polsce to „kanał”.

Istna Wenecja, tylko szkoda, że po nich nie można pływać gondolą.

Niestety nasuwa się myśl jedna ! One się chromolą.

Koniec wulgarności.

Ostatnie dni to piękna i ciepła aura. Do tego jeszcze „Giro di Italia”, pokazane miasta, krajobrazy

i oczywiście sam wyścig. To jest to.

Zaznaczam, nie jestem aż takim zagorzałym kibicem sportowym. W trakcie oglądania etapów

wyścigu mogę spokojnie pomyśleć o wielu istotnych sprawach, jak również się zrelaksować.

Na szczęście nikt mnie nie goni.  Paradoks.

Dzięki tym relacjom sportowym odwiedzałem później regiony pokazane w ich trakcie.

Wbrew pozorom  transmisje z wyścigów to olbrzymi przyczynek zysków z turystyki.

Szkoda,że nie ma oprócz „Tour de Pologne” innych znaczących międzynarodowych imprez kolarskich w naszym kraju.

Niestety nasi decydenci w tych sprawach, mają wysokie pensje i wszystko w ….. .

Och, za bardzo dzisiaj wulgaryzuję swój wpis. To wina nadmiaru przypływu energii? Wiosna, wiosna, a raczej już lato, na szczęście nie to,ten, a      mogą być bułki na śniadanie.

Komentarzy: 0

Strony