Dzień szary w jaskrawe odcienie
Wstałem rano i szok. Słońce świeci. Niebo bezchmurne w kolorze błękitnym. Jakoś żal się rozstawać z tak pięknym widokiem za oknem. Niestety poranna ablucja kładzie kres doznaniom estetycznym piękna otaczającego nas świata. Golenie, trochę porannej gimnastyki, prysznic i już można przygotować poranną kawę i małą przekąskę na śniadanie. Czytając ten opis można zanudzić się na tzw. śmierć, a przecież widok za oknem i wnętrza pomieszczeń oświetlonych promieniami słońca powoduje małą euforię, radość.
Jaka przyczyna, że jeszcze działa na mnie "takie coś" ? Niestety, krótka refleksja z poprzedniego oraz ostatnich dni powoduje, że staję się lekko pochmurny. Nie chcę pisać o szarzyźnie dnia codziennego, a raczej o tym co się dzieje w naszym kraju. Aha, trzeba zdjąć flagę. Po krótkim namyśle przypomniałem sobie, że zdjąłem ją z uchwytu za oknem wczoraj wieczorem. Cholera, trzeba wynieść na strych. Tak, niestety te drobne czynności są czasami upierdliwe. Ile dziennie czasu mogą zająć ? Kto dotarł do tego momentu pewnie się czuje jak przy czytaniu obowiązkowej szkolnej lektury z wątkiem opisu przyrody. Tu mógłbym zakończyć ale dla zmylenia przeciwnika czyli czytającego pójdę, a raczej rozwinę myśl główną. Dzień zaczął się jaskrawo w dalszej części pewnie będzie szary jak ... Nie, pogoda ponoć ma być słoneczna. Taka myśl dodaje polotu i pewnie jest to prawdą co wczoraj mówili na temat dzisiejszej pogody. Telewizja mówi prawdę, czy kłamie ? To się okaże wieczorem (przy nowych wiadomościach, a zwłaszcza pogodzie). Myślę, że oddałem tymi kilkoma zdaniami otaczającą szarość oraz jaskrawe odcienie, może nadziei na - lepsze jutro.